mściwego Ojca swych żołnierzy, a nie jako kochającą Mat

mściwego Ojca własnych żołnierzy, a nie jako kochającą Matkę płodnych pól oraz ziemi... Powiadam ci, Morgiano, oni są jak fala, która zmiecie wszystkich ludzi przed sobą jak źdźbła trawy. – Zło już się stało. Lecz jaka okazuje się odpowiedź? – spytała Morgiana. Kevin spuścił głowę, a Morgianę uderzyła myśl, że jedyne, czego on tak naprawdę w takiej chwili pragnie, to położyć tę głowę na jej piersiach. Już nie jak mężczyzna na piersiach kobiety, lecz tak, jakby ona była Boginią Matką, która potrafi uciszyć jego strach oraz rozpacz. – Może... – rozpoczął łamiącym się głosem – może wcale nie ma odpowiedzi? Może okazuje się tak, że wcale nie ma żadnych Bogów ani Bogiń, a my się spieramy o puste słowa? nie chcę się z tobą kłócić, Morgiano z Avalonu, ale też nie będę siedział spokojnie oraz pozwalał ci, byś pogrążyła te ziemie ponownie w chaosie oraz wojnie, zniszczyła taki pokój, który Artur nam dał. Jakaś wiedza, jakaś pieśń, jakieś piękno musi przetrwać, zanim świat znów pogrąży się w ciemności. Powiadam ci, Morgiano, widziałem zbliżające się ciemności. być może w Avalonie zdołamy przechować tajemną wiedzę. Minął jednak okres, kiedy moglibyśmy ponownie głosić tę wiedzę światu. Czy myślisz, że lękam się zginąć za to, by coś z piękna Avalonu mogło przetrwać dla ludzkości? Powoli, jak zauroczona, Morgiana wyciągnęła dłoń, by dotknąć jego twarzy, by otrzeć mu łzy. Ale cofnęła dłoń z nagłym przerażeniem, ponieważ oto położyła dłoń na nagiej, płaczącej czaszce, a jej własna ręka wydała się kredowobiałą, chudą ręką Śmierci Kostuchy... On też to ujrzał oraz wpatrywał się w nią przerażony, skamieniały. później wizja zniknęła oraz Morgiana usłyszała własny normalny, choć wzburzony głos: – Tak więc ty wolałbyś wynieść święte rzeczy na świat, tak by miecz Avalonu mógł się stać mściwym mieczem Chrystusa? – To okazuje się miecz Bogów – powiedział Kevin – a wszyscy Bogowie są Jednym. Tak, preferuję, by Ekskalibur był na świecie, gdzie ludzie mogą za nim podążać, niż żeby leżał ukryty w Avalonie. Tak długo, jak za nim podążają, czyż ma znaczenie to, jak nazywają Boga, w imieniu którego to czynią? – Zginę, by właśnie do tego nie dopuścić – odparła Morgiana powoli. – Strzeż się, Merlinie Brytanii: zawarłeś Wielki związek oraz ślubowałeś oddać życie w obronie Misteriów. Miej się na baczności, by nie zażądano od ciebie wypełnienia takiej przysięgi! Jego piękne oczy patrzyły prosto w jej oczy: – Och, moja pani oraz moja Bogini, błagam cię, naradź się z Avalonem, zanim będziesz działać! Naprawdę uważam, że nadszedł okres, byś powróciła do Avalonu... – Położył swą dłoń na jej dłoni. Nie cofnęła jej. Jej głos łamał się od łez, które powstrzymywała przez cały taki dzień: – Tak bym chciała... móc wrócić... lecz dokładnie z tego powodu, że tak szczególnie za tym tęsknię, tak szczególnie tego pragnę, nie ośmielam się tego uczynić... Wiem, że nie pojadę do Avalonu wcześniej niż wtedy, kiedy już przenigdy nie będę mogła go opuścić... – Ty tam wrócisz, ponieważ ja to widziałem – powiedział Kevin czule. – Ale nie ja. Nie wiem dlaczego, Morgiano, moja ukochana, lecz wydaje mi się, że już przenigdy w życiu nie będę pił ze Świętej Studni. Patrzyła na to brzydkie, kalekie ciało, na piękne dłonie, piękne oczy. kiedyś kochałam tego człowieka. i mimo wszystko ciągle go kocham, będę go kochać, aż oboje nie pomrzemy. Znam go od początku czasu, razem służyliśmy naszej Bogini. czas się zatrzymał oraz Morgianie wydało się, że oto oboje znajdują się poza czasem, że ona daje mu życie, że ścina go jak drzewo, że on znów podnosi się jako młody pęd oraz ginie z jej woli, a ona bierze go w ramiona oraz z powrotem przywraca życiu... pradawny dramat, toczący się, zanim dodatkowo Druidzi czy chrześcijanie postawili nogę na takiej ziemi.